Perły Małopolski – Skała
Trzecia edycja, jednej z najlepszych imprez cyklicznych „Perły Małopolski„, rozpoczęła się w tę niedzielę. Pierwsze zawody, podobnie jak w zeszłym roku, zorganizowane zostały w Skale na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego.
Zawodnicy przybyli, jak zwykle, bardzo licznie skutecznie wypełniając każdą wolną przestrzeń parkingową. Duża część całymi rodzinami, gdyż organizator zapewnia rozrywkę i dystanse dla wszystkich od 2 do 102 lat. Dla najmłodszych, do czwartego roku życia – 100 m, kolejno 5-7 lat dystans 300 m, 8-10 dystans 600 m oraz kategoria wiekowa 11-13 na dystansie 800 m. Oczywiście dystanse są umowne i chodzi po prostu o świetną zabawę.
Dla starszych przygotowano trzy trasy biegowe. Krótką – 6000 m, średnią 13,7 km oraz dla ambitnych dystans 21,3 km. Oczywiście nie zapomniano o fanach Nordic Walking, którzy rywalizowali na trasie krótkiej i średniej pod czujnym okiem sędziów kryjących się w pobliskich krzakach i niezamieszkałych budkach dla ptaków.
Po biegach dla najmłodszych, pełnych rywalizacji i niesamowitej zaciętości do ostatnich metrów w kierunku pań rozdających medale i lizaki, przyszła pora na start głównego biegu.
Trasa biegu głównego była dokładnie taka sama jak w zeszłym sezonie i nie zabrakło na niej zdrowych podbiegów, szczególnie w ostatniej części. Główną zaletą brania udziału w tym cyklu to zobaczenie w szybkim skrócie atrakcji jakie oferują nasze Małopolskie Parki Narodowe. Po zaledwie dwóch kilometrach od startu mogliśmy napawać oczy naprawdę wyjątkowymi widokami. Pionowe, wapienne ściany wąwozu Ojcowskiego Parku Narodowego są naprawdę niepowtarzalne, jednak żeby dokładnie je obejrzeć trzeba troszkę wolniej się poruszać niźli uczestniczący w tej gonitwie.
Widoki to jedno ale nie dało się uniknąć wspaniałych zapachów dobiegających z przydrożnych restauracji a w szczególności wędzonego Ojcowskiego Pstrąga. Tym, którym nie udało się go skosztować przed biegiem, na pewno po przebiegnięciu obok wędzarni na 14 km swoje kroki z medalem na szyi skierowali właśnie w kierunku stosika z pysznymi, pstrągowymi bułeczkami. W każdym razie ja tam wylądowałem w ponad 100 m kolejce.
Mogłem spokojnie w tym miejscu odpocząć i dokładnie spojrzeć na zegarek, który wskazywał 1:33:55 (1:34:05 brutto). Całkiem niezły czas jak na pierwszy start. Miał to być trening a wyszło jak zawsze. Poprawiłem o ponad 6 minut mój zeszłoroczny wynik! To naprawdę napawa optymizmem, szczególnie że nie byłem wyjątkowo zmęczony. Pozwoliło mi to na najlepszy wyników uzyskany podczas Pereł Małopolski – 23 w generalce i 10 w kategorii.
Pogoda dopisała i pomimo dość silnego wiatru, który szczególnie odczuwalny był na końcowych kilometrach, przyniosła uśmierz na twarzy wszystkich uczestników tej perfekcyjnie zorganizowanej imprezy.
Po dekoracji dzieci i młodzieży, tej młodszej i troszkę starszej, przyszła pora na losowanie nagród niespodzianek. Ta część zawsze wywołuje uśmiech na twarzach dość licznej grupy zawodników, czekających właśnie na ten moment. Nagrodzono również wspaniałym pucharem najliczniejszą rodzinę, która przybyła na te zawody w trzypokoleniowym, sześcioosobowym składzie.
Więc, jeśli nigdy nie byliście na Perełkach, gorąco zachęcam do wzięcia udziału w kolejnych edycjach. Oczywiście całą rodziną!
Komentarze